Zarówno kurtka, jak i spodnie były najważniejszymi elementami ubioru na wyższych wysokościach. Szczególnie sprawdziły się podczas ataku szczytowego na Chan Tengri (7010 m n.p.m) oraz podczas działalności na Piku Pobiedy (7439 m n.p.m.), gdzie warunki panowały, łagodnie mówiąc, straszne. A jednak przydawały się nie tylko wysoko. Zwłaszcza kurtki były naszym ulubionym ubiorem nawet w bazie, zapewniając ciepło i komfort. To jak bardzo doceniłyśmy primaloftową odzież podczas wyprawy, oddaje wypowiedź jednej z uczestniczek, która stwierdziła, że w kurtce Belay się zakochała.
Primaloft to syntetyczny odpowiednik puchu, mającego nad naturalnym tę przewagę, że zajmuje znacznie mniej miejsca (co w przypadku odzieży przekłada się na nie krępowanie ruchów), mniej namaka, a nawet gdy jest wilgotny, zachowuje właściwości grzewcze. Obie części primaloftowego kompletu mają krój dopasowany do ciała, a zarazem umożliwiający swobodę poruszania się. Z zewnątrz pokryte są miękką, a zarazem mocną, tkaniną Ultralite Nylon Microripstop. Zarówno kurtka, jak i spodnie, są bardzo lekkie (np. waga kurtki w rozmiarze L to zaledwie 700 g). Wyposażono je w praktyczne kieszenie – dwie w spodniach, w kurtce natomiast aż sześć: cztery na klatce piersiowej, tak, że nie kolidują z uprzężą, oraz dwie siatkowe wewnętrzne. Wszystkie zewnętrzne kieszenie kurtki chronione są zamkiem wodoszczelnym, ten sam charakter mają także pozostałe zamki w kurtce. Belay Jacket wyposażona jest w stały kaptur, również wypełniony primaloftem, na tyle duży, że wygodnie mieści się na kask, a zarazem regulowany w dwóch płaszczyznach, dzięki czemu przy założeniu go bez kasku nie jest zbyt duży. Pod pachami, na wąskich pasach materiału pozbawionych wypełnienia primaloftem, znajdują się wywietrzniki, również zamykane na zamek błyskawiczny. Rękawy zakończone są elastycznym lycrowym mankietem z otworem na kciuk, co zapobiega podwijaniu się rękawów i sypaniu się do nich śniegu. Dużym plusem spodni jest natomiast to, że są rozpinane po bokach na całej długości, można je więc zakładać i zdejmować mając na sobie buty i raki. Całości pozytywnego wrażenia, jakie pozstawia po sobie testowanie kompletu odzieży, dopełnia ciekawy design.
Aleksandra Dzik
Urodzona w 1982 r. Obecnie doktorantka socjologii na UJ, kursuje między Krakowem, Katowicami a górami. Należy do Ternua Team oraz HiMountain Team. W skialpinizmie i w górach wysokich reprezentuje Klub Skialpinistyczny "KANDAHAR". W rajdach przygodowych team Navigator Suunto. W dziedzinie rowerowej - KTM Women Racing Team. Międzynarodowy przewodnik górski UIMLA oraz przewodnik beskidzki, należy do SKPB Katowice.
Więcej o wyprawie „HiMountain Tien-Shan 2009 – Polish Female Expedition”
Zapraszamy na stronę Oli Dzik: http://ola-dzik.pl.