Ceneria.pl   |   Testeria   |   Turystyka • trekking • wspinaczka   |   Rowery i sprzęt rowerowy   |   Sprzęt narciarski i odzież narciarska   |   Sport i rekreacja
Ceneria logo

Strona główna   »  
Testeria   »  

Latarka czołowa Spot V Black Diamond. Mała ale szatan.

Przedstawiam Wam mój test czołowki Spot V Blacka Diamonda. Black Diamond to moja ulubiona marka czołówek. Przez wiele lat byłem fanem czołówki Black Diamond o bardzo biegowej nazwie „Sprinter”.




Używałem jej właśnie do biegania, jak również podczas biwaków pod namiotem. Latarka ta ma podstawowe dla mnie zalety: jest bardzo mała i bardzo mocno świeci. Idealnie sprawdza się podczas treningów i zawodów, bo doskonale  pasuje do głowy, prawie jej nie czuć podczas poruszania się. Jej światło jest wystarczające, by czuć się pewnie podczas nocnego biegania po lesie. Ma również jedną cechę, która jest jej zaletą, jak i też wadą: zależy z której strony spojrzeć. Mianowicie nie jest zasilana bateriami, a wewnętrznym akumulatorem ładowanym przez USB. Zaletą jest fakt, że nie są nam potrzebne baterie, wystarczy regularnie ładować. Ten fakt jest również wadą. Brzmi to może dość dziwnie, ale tak jest. Przekonałem się o tym, gdy uczestniczyłem w bardzo długim biegu – Lavaredo Ultra Trail (120 km w Dolomitach, co zajęło mi 22 h). Nocny start wymusza dość intensywne użytkowanie światła. Latarka sprawdziła się wyśmienicie, jednak rano wiedziałem, że muszę zdążyć na metę przed kolejną nocą, bo akumulator nie wytrzyma kolejnych kilku godzin intensywnego poboru energii. Na szczęście udało się dobiec na metę przed ciemnościami. Przekonałem się jednak, że latarki zasilane bateriami mają jednak tą przewagę, że zawsze można mieć zapasowe baterie. Zresztą takich baterii często organizatorzy wymagają w wyposażeniu obowiązkowym startujących ultra maratończyków.

 

Nowa czołówka Black Diamond

Bazując na tym doświadczeniu kolejną latarkę Black Diamond wybrałem z bateriami. Była to czołówka Spot V. Decydując się na ten model głównie kierowałem się tym, by latarka posiadała możliwie jak najlepszy stosunek minimalnej wielkości do siły światła. Według specyfikacji producenta, Spot V posiada maksymalną moc świecenia aż do 300 lumenów. Jest zatem niemal 3 razy mocniejsza od mojej poprzedniej latarki, a trzeba przyznać, że poprzednia z mocą 100 lumenów tak naprawdę również dawała radę. Już po założeniu na głowę okazuje się, że latarka świetnie się trzyma. Przekonuję się o tym również na pierwszym treningu biegowym w nocnych warunkach: lampka nie skacze na głowie i podobnie jak przy Sprinterze, również jej nie czuć na głowie. Waży zaledwie 88 gramów z bateriami. Światło jednak jest zdecydowanie bardziej intensywne. W zależności od potrzeb możemy użwywać swiatła rozporoszonego ( idealnego do biegania), punktowego (np do czytania mapy) lub obu jednocześnie. Dodatkowo mamy również opcje światła czerwonego oraz mrugającego.
 
Na Spot V składa sie: 1 dioda QuadPower LED, 1 dioda DoublePower LED, dioda Red SinglePower LED z możliwością świecenia w trybie maksymalnym, przyciemnionym i stroboskopowym
 

 Warto zajrzeć do instrukcji

Już wiem że dla mnie latarka czołowa Spot V to świetny wybór. Po bliższym zapoznaniu się z latarką okazuje się jednak, że jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, iż zakup Spota V było dobrą decyzją. Latarka posiada kilka bardzo fajnych rozwiązań nieznanych mi z moich poprzednich czołówek. Zacznijmy od początku. Jak każdy facet niechętnie czytam instrukcje obsługi (bo po co? Przecież lepiej dłużej i mozolniej do pewnych rzeczy dochodzić samemu…). W przypadku Spota naprawdę warto jednak zerknąć na instrukcję, by dowiedzieć się, jakie sekwencje przycisków powodują jakąś akcję. Gdyby nie instrukcja naprawdę nie dowiedziałbym się szybko, że istnieje blokada przycisków lub magiczny przycisk Power Tap. Blokada to bardzo dobra funkcja, dzięki której uniemożliwiamy przypadkowe włączenie np. w plecaku podczas podróży. Kto po przyjeździe w góry chociaż raz zobaczył ledwie już świecąca się latarkę w plecaku, wie, co to znaczy. Blokadę uzyskujemy poprzez 4 sekundowe przyciśnięcie głównego przycisku.
 

 Po lewej stronie latarki znajduja sie diody informujące o blokadzie przycisku oraz o stanie baterii
 

Power Tap i inne bajery

Power Tap z kolei to kolejna ciekawostka – zapalamy lub gasimy dodatkową diodę (osiągając maximum mocy)  poprzez delikatne dotkniecie boku latarki. Co ciekawe to dotknięcie musi być naprawdę delikatne. Na początku próbowałem mocniej szturchać latarkę i okazywało się, że funkcja nie działa. Naprawdę: wystarczy tylko dotknąć i odsunąć palec i już :). Bardzo fajna funkcja, która sprawdza się podczas biegu lub postoju, gdy szybko musimy zmienić światło na oszczędniejsze. Latarka posiada również przydatną informacje o zbliżającym się zużyciu baterii . Gdy to się dzieje, przy uruchomieniu latarki świeci maleńka niebieska dioda. Daje to nam informacje żeby nie wybierać się na dłuższy trening lub wycieczkę bez zapasowych baterii. Radość po wymianie baterii na nowe latarka pokazuje poprzez zapalenie się diody na zielono.
 
 
"Power Tap" to łatwe przechodzenie z aktualnego trybu do pełnej mocy

Bardzo praktyczna jest też funkcja pamięci ostatniego trybu światła, dzięki której za każdym razem nie musimy regulować jasności do ulubionej mocy. Jeśli chodzi o tryby świecenia: ważne jest to, że mamy ich kilka do wyboru i warto wiedzieć, jak je uruchamiać, gdyż wszystko odbywa się jednym głównym przyciskiem:
- wyłączenie/włączenie latarki ( do zapamiętanego trybu) - 1x przycisk,
- przełączenie na standardowy tryb świecenia - 2x przycisk, 
- mrugające światło „strobo” - 3x przycisk,
- światło czerwone - 2-sekundowe przytrzymanie przycisku,
- rozjaśnienie/ściemnienie - dłuższe przytrzymanie przycisku.
 
Zważywszy, do jakich celów zamierzam używać latarki Spot V - czas świecenia latarki na jednym zestawie baterii (3 szt AAA) dla mnie jest dużo więcej niż wystarczający. Na maksymalnej mocy (300 lm, 80 metrów zasięgu) wytrzymuje aż 30 godzin. Jest to wystarczające, by przebiec naprawdę długi bieg, zahaczając nawet o drugą noc. Przy minimalnym użytkowaniu (np. podczas biwaku) lampka, według producenta, wystarczy nawet do 125 godzin. Oczywiście należy brać pod uwagę, że są to zapewne założenia, na które składa się wiele zmiennych np. przy minusowej temperaturze zapewne czas użytkowania będzie krótszy. 
 
 
Ja użytkuję latarkę Spot V od ok. 2 miesięcy, biegam z nią regularnie na treningach oraz używam podczas wieczornych, leśnych spacerów z psem niemal codziennie. Dioda informująca o zużyciu baterii jeszcze się nie zapaliła. Zakładam zatem, że te 30 godzin jest całkowicie realne. Jeśli zdecyduję się na kolejny ultra maraton lub rajd przygodowy na pewno będę miał precyzyjne, bo zebrane w „boju”, dane co do faktycznego zapotrzebowania na baterie.

Wodoodporna czołówka

Bardzo cieszy mnie fakt, że latarka posiada bardzo wysoki stopień wodoodporności i oznaczona jest certyfikatem IPX8. Jest to międzynarodowy standard oznaczający, że produktowi temu na pewno żaden nawet najbardziej ulewny deszcz nie powinien zaszkodzić, ewentualna niezapowiedziana kąpiel w rzece podczas nocnego etapu kajakowego na rajdzie przygodowym również. W warunkach labolatoryjnych z kolei  wytrzymuje zanurzenie na głębokość 1m w czasie 30 minut.

Regulowany kąt świecenia

Bardzo się cieszę z faktu, że latarka posiada regulację kąta świecenia. Ma to duże znaczenie podczas biegu w górach, możemy dzięki temu optymalnie wyregulować sobie mocniejsze światło albo pod nogi albo dalej. 
 
 Latarka Spot V posiada  4 stopniową regulację kąta świecenia. 
 

Podsumowanie

Z punktu widzenia biegacza – latarka Spot V jest niemal doskonała: jest lekka ma mocne światło i dużą żywotność baterii przy najmocniejszym trybie. Sama wymiana baterii wydaje się łatwą czynnością i możliwą do wykonania nawet przy dużym zmęczeniu fizycznym. Do ideału brakuje mi tylko jednej funkcji: czerwonego światła z tyłu głowy. Taką opcje posiadał właśnie Sprinter. Nie jest to jednak latarka dedykowana wyłącznie biegaczom, a ilość funkcji i możliwości, jakie daje, na pewno tę niedogodność rekompensują. Na kolejnych biegach latarka Spot V na pewno będzie moim elementem wyposażenia obowiązkowego. 
 
 
Polecam każdemu biegaczowi!

Darek Gruszka
 


ZOBACZ PRODUKTY