Ceneria.pl   |   Testeria   |   Turystyka • trekking • wspinaczka   |   Rowery i sprzęt rowerowy   |   Sprzęt narciarski i odzież narciarska   |   Sport i rekreacja
Ceneria logo

Strona główna   »  
Testeria   »  

Maty turystyczne Klymit - w tych dziurach jest metoda...

Mata turystyczna - lekka i mała

Mam taki mały woreczek i gdy trzymam go w ręce, lubię zadawać zagadkę – co to jest? Nikt nie potrafi odpowiedzieć, bo zgadnąć się nie da:).  Gdy dostałem paczkę z przesyłką, też nie wierzyłem, że „to” może być takie małe. To małe „coś” to mata Inertia X-Frame firmy Klymit.


Zazwyczaj jeżdżąc na kilkudniowe wycieczki rowerowe starałem się zabierać naprawdę minimalną ilość sprzętu, rezygnując bardzo często z wygody. Jednym z takich przedmiotów była mata samopompująca. Nie ukrywam, że o karimatach piankowych jakoś już zapomniałem. Z racji tego, że sakwy rowerowe mają swoją ograniczoną pojemność, wolałem spać na namiotowej glebie, izolując się jedynie od podłoża srebrną „alumatą” . Było twardo, niewygodnie i bolały plecy - ale w sakwach lżej, a to było dla mnie bardzo ważne. Przeciętna mata samopompująca waży od 700 do 1000 g i ma długość po spakowaniu ok. 40-50 cm.

A Klymit  - uwaga! - waży tylko 260 g, a po zwinięciu stanowi pakunek spokojnie mieszczący się w dłoniach.


Worek jest naprawdę zaskakująco mały....Fot. Ceneria.pl


Okazuje się, że możemy spać wygodnie, wcale nie odczuwając podczas transportu wagi maty i używając do spania czegoś, co nie zabiera wiele miejsca w sakwach rowerowych lub w plecaku. Niemożliwe? A jednak. Oczywiście nie jest to zwykły materac – trzeba go zobaczyć, żeby uświadomić sobie, w jakich szczegółach tkwi diabeł. W materacach Klymit diabeł tkwi w „dziurach”. I gwoli ścisłości – wcale nie jest to efekt wady produktu lub polityki oszczędnościowej firmy. W tym szaleństwie jest metoda.

Chodzi o to, że leżący człowiek wcale nie dotyka podłoża całym ciałem, a jedynie jego konkretnymi fragmentami – najbardziej zatem potrzebujemy miękkiego materaca pod głową, trochę pod plecami oraz w okolicy bioder. I na tym polega cała tajemnica dziur. Fakt, jest to zaskakujące i na pierwszy rzut oka niewiarygodne. Pomysł nie wziął się jednak z oszczędności czy z szaleńczej pogoni za wagą.

Konstrukcja ta została bowiem stworzona w oparciu o badania ludzkiego ciała

obserwowano miejsca, w których tracimy podczas snu najwięcej ciepła oraz te, gdzie rozkłada się największy nacisk.


W tych dziurach jest metoda...Fot. Ceneria.pl


A jak to działa w praktyce? Przespałem się na macie kilkanaście nocy i szczerze powiem – nie czułem żadnej niewygody związanej z „dziurami”. Trzeba tylko wprowadzić w życie patent, polegający na tym, że matę chowa się do śpiwora. Jest to niejako nowe podejście do kwestii mat, które zazwyczaj leżały na podłodze, a my w śpiworze na nich. Do tej nowości dość łatwo można się jednak przyzwyczaić. Gdy tego nie zrobimy, może okazać się, że po przesunięciu się w pionie podczas snu – możemy spać w dziurze. Tak się ze mną stało po pierwszej nocy, gdy spałem w sposób „konwencjonalny”. Istotne w tym rozwiązaniu jest  to, że śpiwór wypełnia otwory w macie i dzięki temu staje się jakby izolatorem.


Mata w śpiworze. Fot. Ceneria.pl

 

Bardzo podoba mi się to, że wystarczą zaledwie 2-3 dmuchnięcia i mata jest już napompowana.

W przypadku standardowego materaca, tych wdechów i wydechów musi być co najmniej kilkanaście. Kupując matę Klymit dostajemy również niewielką pompkę, którą można dołożyć jeszcze trochę powietrza. Ja jednak jej nie używałem, moje własne jakoś mi wystarczało.

Porównanie wielkości pakunku. U góry Klymit, poniżej standardowa mata. Fot. Ceneria.pl


Współczesny outdoor to pogoń za coraz mniejszą wagą sprzętu. Klymit jest najlepszym przykładem tego, jak można zminimalizować wagę i przestrzeń, wycinając to, co niepotrzebne i ograniczając dzięki temu cenne centymetry sześcienne w plecakach, sakwach i innych pakunkach. Moim zdaniem walka o wagę nie wszędzie jest uzasadniona, jednak w przypadku tej maty naprawdę uważam, że ma to sens. Śpi się bardzo wygodnie, a pakunek jest niewiarygodnie mały. Skoro nie widać różnicy, to po co dźwigać? :)

Darek Gruszka



ZOBACZ RÓWNIEŻ
ZOBACZ PRODUKTY