W życiu chyba każdego backapackersa przychodzi taki moment, że zamienia plecak na torbę podróżną albo walizkę na kółkach. Aby zamiana ta odbyła się w miarę bezboleśnie, warto zainwestować w torbę na kółkach o wyglądzie prawdziwie outdoorowym, której posiadanie nie przyniesie ujmy na honorze dumnego podróżnika. Przedstawiam wam Subterra Thule.
Niestety, z plecakiem podróżuję obecnie nieczęsto. Tęsknię mocno za beztroskimi czasami, gdy po świecie przemieszczałam się autostopem albo lokalnymi środkami transportu. Teraz najczęściej na wakacje jeżdżę samochodem. Na rodzinne podróże po Europie zabieramy wygodne i pakowne torby podróżne. Sprawdzone na wielu wyjazdach wodoodporne torby marki
Thule polecam każdemu.
Gdy latam samolotem, wygodniejsza okazuje się walizka na kółkach. Z wyborem walizki miałam większy problem. Przyznam szczerze, że walizkę na ostatnio coraz częstsze wyloty zabierałam z rozsądku, ale trudno mi było się utożsamić z takim sposobem podróżowania. Używanych przeze mnie dotychczas dwóch walizek zwyczajnie nie cierpiałam. Gdy odkryłam jednak, że również firmy outdoorowe mają w ofercie walizki na kółkach, wyglądem przypominające jednak fajne torby podróżne, postanowiłam zrobić wszystko, by taką zdobyć...
Walizka prawdziwie outdoorowa Thule na lotnisku w Kutaisi
Wiedziałam już, co sprawi, że również na moje podróże samolotowe połączone z nocowaniem z hotelach i przemieszczaniem się autokarem po kraju związane z obowiązkami zawodowymi będę pakować się z przyjemnością.
Torba podróżna Thule Subterra o pojemności 75l.
Z pomocą przyszła zaprzyjaźniona firma Thule, która przekazała mi taką walizkę na pewien czas do testów. Mogłam sprawdzić, czy to jest faktycznie to, czego potrzebuję.
Zdjęcia produktowe firmy Thule
Wielkość
75-litrów liczą typowe plecaki trekkingowe, które zabierałam kiedyś w podróż.
Thule Subterra o pojemności 75l na pierwszy rzut wydała mi się większa (wymiary tego modelu to 35 x 40 x 70 cm). O to mi jednak chodziło. Nie zabieram zbyt wielu rzeczy w podróż, ale często przywożę różne pamiątki i drobiazgi. Chciałam, by bez problemu i kombinowania zmieściły się do mojej torby.
Walizka na kółkach
Najważniejsza rzecz w tej torbie to
kółka i rączka. Właśnie one sprawiają, że człowiek nie męcząc się, może się z walizką swobodnie przemieszczać. Oczywiście podczas specyficznego rodzaju podróży. Moje ostatnie zawodowe wojaże polegają na tym, że autokar podwozi mnie pod hotel, a walizkę muszę przemieścić jedynie z samolotu do hali lotniska, z lotniska do autokaru i z autokaru do hotelu.
Kółka są naprawdę duże i solidne, co daje gwarancję, że nie odpadną po kilku wyjazdach. Wysuwana rączka także daje taką pewność.
Zdjęcia produktowe firmy Thule
Uchwyty
Nie wszędzie da się walizkę zaciągnąć na kółkach. Nie w każdym hotelu są windy, a na dworcach ruchome schody. Wtedy trzeba radzić sobie inaczej. Zwykłe walizki zazwyczaj mają jedynie jeden uchwyt i to na szczycie konstrukcji, więc trzeba się wykazać nie lada siłą, by taką walizkę podnieść jeszcze wyżej i wnieść po schodach. To, co zachwyciło mnie w torbie Thule, to
trzy uchwyty: górne, boczne i z przodu torby, co pozwala z łatwością ją podnosić, układać i transportować w różnych konfiguracjach. Największe, przednie paski spina się rzepem, ułatwiając w ten sposób przenoszenie.
Wnętrze
Wnętrze walizki to jedna
ogromna komora, przedzielona na pół materiałową ścianką zapinaną na zamek. To pomaga w utrzymaniu porządku. Do wnętrza można się dostać na dwa sposoby: odpinając zamek umieszczony w połowie wysokości walizki (pozwala na łatwy dostęp do dolnej części komory) oraz od góry – dostaniemy się w ten sposób do części walizki powyżej materiałowej ścianki. Zamki rozpinają się niemal na całej swojej długości, co jest bardzo dużym ułatwieniem w wydobywaniu poszczególnych przedmiotów z walizki.
Zdjęcia produktowe firmy Thule
Kieszenie
Walizka Subterra nie posiada niestety zbyt wielu kieszeni. Właściwie jest tylko jedna, dostępna z zewnątrz. W zamierzeniu jest to kieszeń na dokumenty, czy inne gadżety, które powinno się mieć zawsze pod ręką. Mnie brakuje jednak jakiejś siateczkowej dodatkowej przestrzeni wewnątrz walizki. Zawsze łatwiej dzięki takim rozwiązaniom zadbać o porządek w środku.
Zdjęcia produktowe firmy Thule
Solidna konstrukcja
To, z czego słynie firma Thule, to trwałość produktów. Niestety, ceny szwedzkich rozwiązań są wysokie, ale mamy gwarancję kupna produktu na lata. Również opisywana przeze mnie walizka została solidnie wykonana i przemyślana. Pisałam już wcześniej o dużych kółkach, które łatwo nie odpadną, oraz o rączce, która na pewno się nie urwie. Te elementy przytwierdzone są do konstrukcji w tyle walizki. To
solidna skorupa, która ma za zadanie chronić wnętrze walizki. Aż do wysokości zamka umieszczono jeszcze dodatkowe wzmocnienie, wyczuwalne przez materiał.
Waga
Rozwiązania, o którym piszę powyżej, determinują wagę walizki. Niestety, nie składa się ona jedynie z materiału i lekkich tworzyw. Wybierając się w podróż samolotem, musimy
doliczyć aż 4,10 kg do naszego bagażu. Uwaga więc na limity bagażu różnych linii lotniczych!
Zdjęcia produktowe firmy Thule
Materiał
Jeszcze kilka słów o materiale, z którego została wykonana.
Nylon 800D zapewnia ochronę przed czynnikami zewnętrznymi, jak brud czy nawet deszcz. Ma właściwości wodooporne, a zanieczyszczenia daje się łatwo zmywać. Sama warstwa materiału także zabezpiecza nasze sprzęty, bo klapa walizki ma kilka warstw.
Dodatkowe elementy
Na koniec chciałabym wspomnieć o takich
drobiazgach, jak dodatkowa „nóżka” zapewniająca stabilność walizce, gdy chcemy ją postawić na ziemi, czy paski kompresyjne, spinające walizkę w całość. Suwaki dają możliwość zamontowana na nich małych kłódeczek. Walizka została także wyposażona w dodatkowy pasek, który dopięty do rączki daje możliwość przymocowania dodatkowej torby do walizki.
Zdjęcia produktowe firmy Thule
Podsumowanie
Thule Subterra to solidna
walizka, z której każdy użytkownik byłby zadowolony. Plusy to: przemyślana konstrukcja, solidność wykonana, pewne elementy, które się łatwo nie zepsują.
Cena tych rozwiązań jest niestety dość zaporowa. Choć kupując tę walizkę, mamy gwarancję, że nabywamy sprzęt na długie lata.
Tekst: Kamila Gruszka,