Kiedy 5 lat temu przygotowywałem się do swojego pierwszego dłuższego biegu górskiego, kupiłem plecak 18-litrowy. Dość szybko okazało się, że przesadziłem z pojemnością i kolejny miał już tylko 12 litrów. Z czasem okazało się, że i jego wielkość to wielka przesada. Moje kurtki biegowe stawały się coraz mniejsze po spakowaniu, lista potrzebnych rzeczy cały czas się zmniejszała, sprzęt stawał się coraz lżejszy. Plecak na znaczną część biegów okazywał się całkowicie zbyteczny. Zresztą przez pewien czas uważałem, że nawet na górski maraton zwykły pas biegowy z 3 butelkami po 200 ml uzupełnianymi na punktach odżywczych całkowicie wystarcza. Czasami jednak jest tak gorąco, że uzupełnianie płynów na punktach odżywczych to za mało, aby się nawodnić - wtedy właśnie przydaje się plecak z bukłakiem. Dodatkowo też na dłuższych biegach wymagany jest sprzęt obowiązkowy, m.in. plecak. Okazuje się on też niezbędny, by obligatoryjny sprzęt sensownie zapakować. Po pięciu latach biegania, uważam jednak, że na bieg wystarczy plecak minimalistyczny.
W ostatnim czasie z „niezbędnych” dla mnie wcześniej 18 litrów pojemności doszedłem do posiadania plecaka o 3 l pojemności, w który jestem w stanie upchnąć wszystko, co potrzebuję :). Przedstawiam wam
plecak Kompressor Zest marki Marmot. Uważam, że jest to najlepszy
plecak biegowy, jaki dotychczas miałem.
"Mały wielki plecak" - Plecak biegowy Kompressor Zest
Dlaczego zdecydowałem się na zakup właśnie tego plecaka?
Chciałem czegoś naprawdę lekkiego, dobrze dopasowanego do pleców, by nic mi nie „latało” na grzbiecie podczas biegu. Zastanawiałem się na nad zakupem kamizelki biegowej Salomona. Niestety wadą tego rozwiązania jest to, że o ile jest ona super wygodna i dopasowana, niewiele do niej się zmieści. Dość zniechęcająca jest też astronomicznie wygórowana cena.
Compressor Zest przy pierwszym kontakcie okazał się plecakiem równie wygodnym, co „modna” na biegach ostatnio „kamizelka biegowa”, ale ma nad nią jedną przewagę – sporo przedmiotów spokojnie do niego wejdzie. Jest też dużo tańszy.
Mały „wielki” plecak
Ostatnio przetestowałem załadowanie do niego wyposażenia obowiązkowego jednego z ultra biegów alpejskich (na dystans 100 km). Skutecznie zmieściłem: 2-litrowy bukłak, kije, kurtkę biegową, 6 żeli, bluzę z długim rękawem, getry biegowe z długimi nogawkami, czołówkę, miniapteczkę. Prawda, że sporo? Podczas biegu okazuje się, że jest naprawdę dopasowany i trzyma się ciała - specjalnie zaprojektowana konstrukcja pozwala na idealne dopasowanie plecaka i nie ograniczanie ruchów, a podwójne pasy piersiowe utrzymują plecak na swoim miejscu. Całe plecy mają siateczkę wentylacyjną, która ogranicza do minimum nieprzyjemny efekt wilgoci osadzającej się na plecaku. Podobnie rozwiązanie zastosowano na szelkach. Na przodzie plecaka mamy gumki do montażu kijów lub kurtki.
Podwójny pas piersiowy do stabilizacji plecaka
Plecak oprócz kieszonek na szelkach posiada dużą kieszeń na bukłak, do której zmieści się również sporo sprzętu. I tu ciekawostka: jest to główna kieszeń, a nie posiada ona zapinania na żaden zamek, jedynie na klamrę. Kieszeń jest zatem odkryta. Początkowo trochę mnie dziwiło takie rozwiązanie. Co będzie gdy będzie padać? W praktyce okazało się, że podczas deszczu i tak mam na sobie kurtkę, a w przeciwieństwie do pieszego turysty biegacz może mieć tak mały plecak pod kurtką. Otrzymujemy natomiast łatwy i szybki dostęp do środka. Oprócz tej dużej kieszeni, poniżej znajdują się dwie mniejsze siateczkowe, zabezpieczone suwakiem YKK. Umiejscowienie tych małych kieszonek jest bardzo przemyślane, gdyż spokojnie można do nich sięgnąć ręką bez ściągania plecaka. Dla mnie okazały się dobrym miejscem na umieszczenie żeli energetycznych. Mogę po nie sięgać podczas biegu.
Łatwo dostepne kieszenie
Nawodnienie
Plecak pozwala na zastosowanie dwóch sposobów, by dostarczyć sobie płyny podczas biegu: posiada bukłak (sprzedawany w zestawie o pojemności 2 l) oraz posiada na ramionach kieszenie na elastyczne butelki ( 1 szt. w zestawie marki Hydrapak). Butelka będąca w zestawie z plecakiem to bardzo ciekawe rozwiązanie alternatywnie do bidonów. Jest zdecydowanie mniejsza od bidonu i nie jest wykonana ze sztywnego plastiku, a z plastycznego materiału, bardziej nawet delikatnego i elastycznego niż materiał, z jakiego wykonany jest bukłak na wodę. Oznacza to, że gdy jest opróżniona można ją skompresować do bardzo niewielkich rozmiarów. Przede wszystkim jest bardzo lekka, a jednocześnie pojemna. Pusta butelka waży zaledwie 20 g i po opróżnieniu zmieści się do najmniejszej kieszeni czy saszetki. Plecak posiada dwie kieszenie na takie butelki. Kupując plecak otrzymujemy jedną, drugą zatem trzeba dokupić, jeśli zachodzi taka potrzeba. Uważam, że butelki takie to bardzo fajne rozwiązanie jako uzupełnienie bukłaka lub zamiast niego.
Kieszenie na butelkę
Dołączony bukłak jest z lekkiego i miękkiego tworzywa, również marki Hydrapak. Sama rurka od bukłaka ma długość 90 cm, a jej system montażowy ma też bardzo fajny gadżet w postaci magnesu – dzięki niemu rurka nie będzie nam latać i bardzo łatwo ją odpiąć, gdy zachodzi taka potrzeba. Mała rzecz, a cieszy. Bukłak zamontowany jest na łatwo dostępnej klamrze, zatem jakiekolwiek operacje z nim są banalnie łatwe.
Rurka od bukłaka dodatkowo zbezpieczona magnesem
Po kilkumiesięcznym użytkowaniu uważam, że
Kompressor Zest to naprawdę świetny plecak. Do chwili obecnej nie nosi żadnych znamion zużycia ani uszkodzeń. Moje wątpliwości pod względem trwałości mogą jedynie budzić siateczki zastosowane w kieszeniach. Wydaje mi się, że one pierwsze mogą się uszkodzić, dlatego staram się unikać wkładania tam przedmiotów mogących je uszkodzić ( np. klucze). Uważam też, że cena (katalogowa: 369 zł, ale można na Cenerii znaleźć też dużo taniej) jest całkowicie akceptowalna. Waga tego plecaka to zaledwie 320 g!
Ostatnio często kończę moje recenzje sprzętu zdaniem: szkoda, że biegacze w Polsce jeszcze tak mało znają produktów marek do niedawna uchodzących za „górskie” czy „turystyczne”. Marmot jest tego świetnym przykładem. Jest tez wiele innych takich produktów i producentów. Myślę jednak, że to się wkrótce zmieni.
Darek Gruszka