Kolekcja odzieży i sprzętu sygnowania znaczkiem The North Face jest chyba obecnie jedną z najwszechstronniejszych na polskim rynku, a na pewno TNF jest jedną z najbardziej znanych marek. Kojarzą ją nawet słabo obeznani w świecie branży outdoorowej użytkownicy.
Firma The North Face stara się zaspokoić zapotrzebowanie na super profesjonalny sprzęt specjalistyczny, jak również dostosowuje się do potrzeb zwykłych turystów, co nie znaczy jednak, że traktuje wymagania mniej ekstremalnych eksplorerów z pobłażaniem.
Oto jak rekomenduje swoją kolekcję Pursuit:
„Specjalnie z myślą o prawdziwych podróżnikach, którzy chcą przemieszczać się szybko i wygodnie, nowa kolekcja Pursuit oferuje maksymalny komfort i minimalny ciężar podczas wielokilometrowych wypraw. Aby podróżnicy mogli skupić się na pokonywaniu własnych barier, zadbaliśmy o wygodę, wydajność, lekkość i funkcjonalność odzieży i sprzętu z kolekcji Pursuit. Kolekcja Pursuit to szczytowe osiągnięcie w dziedzinie ultralekkiego, pakownego i uniwersalnego sprzętu przeznaczonego dla tych, którzy cenią sobie przede wszystkim wydajność.”
Jednym z elementów tej kolekcji są damskie spodnie Sasso. Sprawdziłam, czy faktycznie mogą okazać się przydatne wszystkim tym, którzy przemieszczają się w różny sposób w przestrzeni, także pieszo, a którym nieobca jest potrzeba wygody i komfortu.
Opis spodni Sasso
Sasso Pant to oddychające długie
spodnie turystyczne o damskim kroju. Uszyte są z odpornego na rozdarcia i rozciągliwego materiału. By zapewnić pełną swobodę ruchu, nie zapomniano o przeszyciach w celu wyprofilowania zgięć w kolanach. Szybkoschnący, przepuszczalny materiał (95% nylon, 5% elastan) pokryty jest powłoką DWR, co zapewnia nieprzemakalność w przypadku deszczu, a także odporność na zabrudzenia. Jednocześnie spodnie oferują ochronę przeciwsłoneczną UPF 50. Dodatkowo materiał sygnowany jest znakiem Bluesign®. To rygorystyczny, niezależny system, wdrożony przez TNF w celu osiągnięcia bardziej ekologicznego profilu firmy. Zapewnia wydajniejsze wykorzystanie surowców w zakładach produkcyjnych i eliminuje szkodliwe substancje chemiczne na najwcześniejszym możliwym etapie procesu, czyli już u dostawców. Spodnie Sasso wyprodukowano w 100 % z materiałów pochodzących z recyklingu.
Wyposażono je w dwie siateczkowe przewiewne kieszenie zamykane na zamek (w tej wersji spodni, którą ja mam; spotkałam się z informacją, że mają także kieszonkę na udzie i z tyłu zamykaną na rzep). W pasie wszyto gumkę. Zapinane są na zatrzask z dodatkowo wszytym mocnym rzepem. Dostępne są do wyboru w kilku rozmiarach: XS, S, M, L, XL. Wyprodukowano je w Indonezji.
Źródło: thenorthface.com
Krój i dopasowanie do kobiecej sylwetki
W dzisiejszych czasach większość zakupów robimy przez Internet, co w przypadku odzieży wielu osobom wydaje się dość ryzykowne. Decyzję o doborze rozmiaru spodni Sasso podejmowałam nie przymierzając ich wcześniej. Ponieważ jestem dość szczupłą osobą o wąskich biodrach, zastanawiałam się długo, czy bardziej odpowiedni będzie dla mnie rozmiar S czy XS i czy w ogóle krój będzie mi odpowiadał. Na szczęście producent przygotował specjalną tabelkę przeliczeniową dla rozmiarów używanych w różnych krajach z wyliczeniem długości nogawek oraz obwodu talii, bioder etc. – można się z nią zapoznać w niektórych sklepach internetowych, np. 8a.pl. Na tej podstawie zdecydowałam się na rozmiar S. Zapewnia mi on dostateczną swobodę ruchów, choć sądzę, że rozmiar XS także byłby odpowiedni, gdyż wszyta w pasie gumka pozwala na elastyczne dopasowanie obwodu w pasie. Do tego rozciągliwy materiał powoduje, że spodnie nie opinają nam ciała. Musimy jednak pamiętać, że spodnie te nie mają szlufek do włożenia paska do spodni, więc nie możemy liczyć na to, że ściagnięmy je dodatkowo w pasie, gdyby okazały się bardzo za duże. Amerykańskie marki znane są z tego, że ich rozmiarówka jest nieco większa niż europejska i musimy to na pewno uwzględnić podczas zakupów. W spodniach Sasso nieznacznie poszerzone są okolice bioder oraz ud, tak by pożeraczki hamburgerów również swobodnie się w nich mieściły :) Na pewno więc spodnie te przypadną do gustu paniom, które mają trochę więcej ciała w tych okolicach. Na szczupłych osobach niekoniecznie będzie taki krój wyglądać korzystnie.
Krój spodni Sasso. Fot. Ceneria.pl
Krój nogawek natomiast jest prosty, co mi akurat bardzo odpowiada, gdyż pozwala czuć się pewnie podczas marszu. Nic mnie bardziej nie denerwuje, jak zbędna ilość materiału – im go więcej, tym większe ilości błota, które potrafią się do niego przyczepić podczas wycieczki. W Sasso ten problem mamy z głowy. Szczególnie cenię proste, wąskie nogawki – wyglądają bardzo profesjonalnie, szczególnie w zestawieniu z kolorowymi turystycznymi półbutami :)
Delikatne przeszycia w okolicach kolan i ud zwiększają dopasowanie kroju spodni do kobiecej sylwetki, ale także do wymagań podróżniczek. Na pewno pozwolą na poczucie wygody podczas podróży najdziwniejszymi środkami transportu i w najbardziej przedziwnych pozycjach.
Sasso w plecaku
To, co mocno doceniłam w spodniach Sasso, to ich
wagę. To tylko 230 g, z czego najwięcej - jak mi się wydaje - waży gumka wszyta w pasie. Sam materiał, z którego są uszyte, jest leciutki i delikatny. Jest to szczególnie cenne w przypadku pakowania plecaka na wyprawę. I wcale nie musi to być jakiś ekstremalny kilkumiesięczny wyjazd backpackerski czy wielotygodniowa wędrówka z plecakiem na plecach. W erze tanich lotów liczy się każdy gram i ilość miejsca w plecaku, gdyż do bagażu podręcznego, który bezpłatnie można zabrać na pokład samolotu, nie zapakujemy wiele. Selekcja rzeczy musi być bardzo ostra. Sasso Pants nie tylko ważą niewiele, ale także można zwinąć je w bardzo minimalistyczny pakuneczek. Podczas podróży będą bardzo wygodne w użytkowaniu. Pokryte są powłoką, która powoduje, że nie łapią brudu, nawet tłustych plam. Niejednokrotnie miałam okazję przekonać się, że błoto na nogawkach szybko samo się wykruszało i wkrótce po zakończeniu wędrówki spodnie wyglądały, jakby były wyciągnięte prosto z pralki.
Sasso Pant zwiedzają świat. Fot. Ceneria.pl
Jak wiadomo sporą uciążliwością dla podróżników jest pranie rzeczy na wyjazdach. Rzadko mamy możliwość skorzystania z pralki z wirowaniem czy pralni publicznej. Najczęściej pozostaje nam do dyspozycji pranie w hotelowej umywalce lub lodowatym strumieniu. Materiał, z jakiego wykonane są spodnie Sasso, na tyle szybko schnie, że nie zauważymy jakiś większych niedogodności z tym związanych. Wystarczy rozwiesić je w jakimś przewiewnym miejscu i jeszcze tego samego dnia będziemy mogli założyć je na siebie. Od biedy wyschną nawet na nas. Nie musimy się także martwić, że wyciągniemy je pogniecione z plecaka. Można je zwijać, składać i upychać swobodnie – nawet jeśli przez moment wyglądają trochę zmaltretowane po takim działaniu, rozłożone szybko dochodzą do siebie.
To mój ulubiony typ ciucha na wyjazdach: długo wyglądają świeżo, mało ważą, są lekkie, wygodnie się je nosi i nie wymagają zbyt pobłażliwego traktowania. Mimo że materiał wygląda na delikatny, trudno go rozerwać. W jednym jedynie miejscu pojawiło się nieznaczne zmechacenie w wyniku dłuższego kontaktu z rzepem zapięcia od pokrowca na aparat.
Sasso na wędrówce w górach. Fot. Ceneria.pl
Zamiast podsumowania
Spodnie Sasso to tegoroczna wiosenna nowość firmy TNF (2013 r.). Sprawdzą się podczas wędrówek w okresie wiosennym, jesiennym i podczas niezbyt gorącego lata. Póki co dostępne są w kolorze czarnym. Nie wyróżniają się więc na tle kolorowej i krzykliwej konkurencji. Być może w przyszłości firma pomyśli także o innej kolorystyce dostosowanej do potrzeb płci pięknej, która lubi się stroić i wyglądać ładnie także podczas podróży. Gdy myślę dzisiaj o tych spodniach, nie potrafię jednak oprzeć się wrażeniu, że ta szarość i skromność w wyglądzie jest bardzo zwodnicza. Spodnie, które starają się zająć jak najmniej miejsca w naszym plecaku, pośród innych niezwykle przecież także przydatnych turystycznych gadżetów, nie wyglądają na takie, które by posiadały aż tak wiele zalet. Jednak na koniec należy je jeszcze raz wymienić.
Są:
- wygodne;
- funkcjonalne;
- profilowane;
- rozciągliwe;
- proste, jeśli chodzi o krój;
- lekkie;
- przepuszczalne;
- oddychające;
- trwałe;
- odporne na zabrudzenia;
- szybkoschnące;
- ekologiczne;
- pokryte powłoką z DWR i UPF (50).
Kamila Gruszka
Ceneria.pl
KAMILA GRUSZKA – redaktor internetowego serwisu o tematyce górskiej (www.GORYonline.com), strony miesięcznika „GÓRY” i www.Ceneria.pl – pierwszej polskiej outdoorowej porównywarki cen. Związana z TKN Wagabunda z Krakowa. Autorka artykułów podróżniczych i o tematyce górskiej, także recenzji książek, relacji z imprez podróżniczo-górskich i wywiadów drukowanych w: „Podróżach”, „Poznaj Świat”, „Globtroterze”, „Turystyce” – dodatku Gazety Wyborczej, turystycznym dodatku „Dziennika”, „n.p.m.”, „GÓRACH”, „Drodze”, „Sportowym Stylu” oraz edycjach „Przez Świat”. Prelegent wielu pokazów slajdów. Pilot wycieczek zagranicznych. Stale współpracuje z magazynem „GÓRY”.
Prywatnie mama Dominiki i Jędrzeja, żona Dariusza :). Dzieląc swoje intensywne życie na pracę zawodową, bycie kurą domową, prowadzenie serwisów internetowych, wyjazdy i pisanie, od czasu do czasu uda jej się pojeździć na rowerze, wyjechać w góry czy powspinać się, zimą lubi biegówki, latem - kajaki, w ciągu roku - jogę. Ostatnio intensywnie biega (m.in. ukończony Poznań Maraton - 2009 oraz Cracovia Maraton - 2012).