Ceneria.pl   |   Testeria   |   Turystyka • trekking • wspinaczka   |   Rowery i sprzęt rowerowy   |   Sprzęt narciarski i odzież narciarska   |   Sport i rekreacja
Ceneria logo

Strona główna   »  
Testeria   »  

Zegarek treningowy Coros Apex Pro - moje pierwsze wrażenie

Każdy, kto ma coś do czynienia ze środowiskiem biegaczy, prędzej czy później spotka się z dyskusją na temat: jaki zegarek biegowy jest lepszy.


Szczerze mówiąc nie lubię tego typu rozważań. Przywiązuję się emocjonalnie do swoich zegarków, jak do towarzyszy swoich przygód i nie mam ochoty dyskutować, czy są lepsze, czy gorsze od innych. Rozmowy biegaczy zbliżone są do rozmów fotografów na temat tego, czy lepszy jest Nikon, czy Canon. W światku biegowym rzecz dotyczy wyższości Suunto nad Garminem lub odwrotnie, czasami do dyskusji wtrącają się też właściciele Polarów… TomTomy już jakiś czas temu zniknęły gdzieś w tej rozgrywce.
Tymczasem pojawiła się nowa siła na tym ringu. Na pytanie na pewnej facebookowej grupie biegowej, „Jaki zegarek do biegania polecacie?”, pojawia się coraz częściej w odpowiedzi hasło „Coros”. Ostatnio na grupach biegowych całkiem sporo mówi się o tej nowej marce. Coś drgnęło w trójpodziale władzy Suunto – Garmin - Polar. Nowa marka przybyła do Polski ledwie rok temu, a mam wrażenie, że już zyskała uznanie niejednego biegowego serca. Dlaczego? Postanowiłem do sprawdzić. Przetestowałem zegarek treningowy Coros Apex Pro.

 

 

 

Co nowego? Nawigowanie po menu

Corosy różnią się od tego, czego doświadczałem wcześniej, jeśli chodzi o obsługę zegarków biegowych. Już na pierwszy rzut oka te różnice widać, a w zasadzie w pierwszej minucie użytkowania je zauważamy: zamiast przycisków do nawigacji posiadają pokrętło. Kręcimy nim i gdy chcemy wejść w odpowiednią opcje - przyciskamy. Dolny przycisk służy do wychodzenia z „opcji”, a górny do podświetlenia. I to wszystko! Nawigacja zatem jest banalnie prosta i intuicyjna. Pokrętło działa bardzo sprawnie. Obsługa nie jest kłopotliwa nawet w rękawiczkach! 

Najważniejsze w zegarku to bateria, pulsometr i GPS

Niezależnie od tego, co by współczesne zegarki treningowe nie miały, tak naprawdę dla mnie liczy się kilka podstawowych kwestii - jako osoba jeżdżąca na rowerze i biegająca całkiem długie dystanse zwracam przede wszystkim uwagę na następujące aspekty specyfikacji każdego zegarka:
- długość pracy baterii na jednym ładowaniu,
- dokładność wskazań GPS podczas treningów (tempo, dystans) oraz szybkość łapania zmian prędkości biegu podczas interwałów,
- dokładność wskazań pulsometru.
A więc po kolei…

Bateria w Apex Pro
Bateria w Coros Apex Pro wytrzymuje... - uwaga! - 40 godzin na pełnym GPS i 100 godzin w trybie „ultra”! Można powiedzieć tylko jedno: Wow! Oznacza to, że zaliczymy na najlepszych odczytach GPS praktycznie każdy bieg ultra, każdą „setkę”, każdą „stopiędziesiątkę”, a może starczy nawet na UTMB… Na rowerowych zawodach typu ultra z kolei spokojnie można machnąć nawet i 500 km w trybie najdokładniejszego GPS. W przypadku normalnego użytkowania (3-4 godzinne treningi w tygodniu) możemy zapomnieć o częstym ładowaniu, wystarczy go podłączyć raz na ok. 3 tygodnie. Bateria to niewątpliwie mocna strona zegarka Coros Apex Pro.
Bardzo podoba mi się także informacja, jaką podaje nam ten zegarek treningowy: na co zużywamy najwięcej energii i szacunkową ilość dni pracy baterii oraz ilość godzin w trybie GPS.
 

Dokładność wskazań GPS w Apex Pro
W ostatnich latach byłem użytkownikiem dwóch zegarków Suunto: najpierw z serii „2”, a aktualnie „9”. W kwestiach dokładności GPS ciężko było mieć do nich zastrzeżenia: zarówno jeśli chodzi o dokładność wskazań, jak i szybkość „zbierania się” podczas interwałów (w przeciwieństwie z kolei do Garminów – na ten aspekt w „garminach” narzekali często koledzy). Aby sprawdzić Corosa, biegałem „na bogato” - z dwoma zegarkami na ręce. Dzięki temu przekonałem się, że Coros Apex Pro niczym nie odbiega od wskazań Suunto 9. Dla mnie to wystarczający dowód, że do GPS w Corosie ciężko mieć jakieś zastrzeżenia. Nie mam zastrzeżeń do pracy GPS podczas interwałów: po odcinku odpoczynkowym, zegarek łapie właściwą prędkość po maks. 100 metrach. To w mojej opinii bardzo dobry rezultat.
 

Dokładność wskazań pulsometru
Coros Apex Pro mierzy nasze tętno z nadgarstka. Jeśli ktoś zacznie wnikać w kwestie tej technologii, dowie się, że różnie z nią bywa. Nawet ze względów czysto „osobniczych” u jednej osoby może działać bardzo wiarygodnie, u innych zdecydowanie gorzej. Jeśli chodzi o moje doświadczenie już w Suunto 9, wiem że może pokazywać dość ciekawe historie, np. podczas bardzo wolnego biegu wskazania mojego tętna oscylowały na ponad 200, by za chwilę spaść do 130. Bardzo szybko zatem dokupiłem sobie pas piersiowy, który jest bardziej wiarygodnym źródłem pomiaru.
Jak jest w Corosie? Odnoszę wrażenie, że silikonowy pasek, jaki jest w tym zegarku, dość dobrze trzyma się ręki. Jest na tyle elastyczny, że można go całkiem dobrze dopasować. Sprzyja to na pewno dokładniejszym pomiarom. Zrobiłem zatem eksperyment porównując pomiar z pasa piersiowego Suunto 9 i nadgarstka z Corosa. Okazało się, że pomiary są zbliżone do siebie, różnią się dosłownie kilkoma uderzeniami. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że każde dane - zarówno z paska, jak i z ręki - należy traktować orientacyjnie, ale jednak Coros wypadł w tym doświadczeniu wiarygodnie.
Gdybyśmy mieli potrzebę zakupu paska do pomiaru tętna do Corosa, możemy użyć każdego w technologii ANT+. 

Co jeszcze posiada zegarek Coros Apex Pro?

Zegarek posiada wszystkie funkcjonalności, jakie powinien posiadać nowoczesny zegarek treningowy czy outdoorowy: pomiar Vo2max, ale także termometr, barometr, wysokościomierz, pulsoksymetr, nawigację po śladzie, licznik kroków, kalorii, pomiar jakości snu, fitness index, powiadomienia z telefonu oraz wiele innych, tych mniej lub bardziej potrzebnych funkcji.
Z pozycji zegarka mamy możliwość planowania prostych treningów interwałowych, ale – tu uwaga! - z pozycji aplikacji można zaplanować te bardziej skomplikowane jak np. piramidki czy biegi z narastającą prędkością. Takiej funkcji nie posiadam w Suunto. Dla mnie jest to niesamowicie przydatna funkcja, szczególnie gdy podczas szybkich interwałów Apex Pro sygnalizuje dźwiękowo poszczególne etapy, lub też odbieganie od wprowadzonego wzorca treningowego.
Bardzo ciekawa funkcja, której nie spotkałem w żadnym innym zegarku, jest taka, że zegarek posiada specjalny algorytm umożliwiający dokładny pomiar GPS podczas biegania na stadionie: wpisujemy w zegarku, na którym torze biegniemy i dzięki temu zegarek nie pomyli się w pomiarach. Jak wiemy jest to nagminne w normalnych trybach GPS. Funkcja ta na pewno może ucieszyć trenujących na bieżni.
Jest to zegarek z tych „wszystko mających”!

 Coros Apex Pro

Coros Apex Pro - materiały, waga i wielkość

I to naprawdę prawdziwy „sztos” zegarek – „wszystkomający”, do tego z bardzo długo działającą baterią. Wydawałoby się, że na ręce musimy posiadać kombajn. Ale wcale nie! Zegarek Coros Apex Pro jest naprawdę mały, wielkością bardzo przypomina Garmin Vivoactive, a nie Fenixa czy Suunto 9. Waży zaledwie 59 gramów! W czasach gdy biegacze oszczędzają na każdym gramie wyposażenia, może to być naprawdę bardzo ciekawa oferta pod tym względem.
Nie ma tu oszczędności na materiałach, użyte materiały są najwyższej jakości: tytanowy pierścień i szafirowe szkiełko. Producent podaje wodoszczelność na poziomie 10 ATM. Spokojnie pod względem wykonania i użytych do tego materiałów możemy zegarek Coros Apex Pro zaliczyć do klasy „premium”.

Coros Apex Pro – cena

Cena detaliczna tego zegarka wynosi ok. 2400 zł. Zważywszy na imponujące parametry baterii, użyte materiały, a przede wszystkim to, że w takim maleństwie „czai” się prawdziwy „biegowy kombajn”, uważam, że to naprawdę dobra oferta, gdy porównamy go z zegarkami konkurencyjnych marek. 

Dla kogo Coros Apex Pro?

W mojej opini: Jeśli potrzebny ci prosty w obsłudze, ale niezawodny i wysokiej jakości zegarek biegowy, na pewno to dobry produkt dla ciebie. Jeśli poszukujesz dodatkowych „bajerów” w postaci muzyki czy płatności zbliżeniowych – tego w Corosie nie znajdziesz. Znajdziesz natomiast niesamowicie mocną baterię w bardzo małej „maszynce”. Przyda się ona bardziej na biegu ultra niż Spotify. Jeśli nie masz ochoty dźwigać podczas biegu „kombajna”, ale chciałbyś mieć wszystkie funkcje biegowe, jakie kombajny oferują – weź pod uwagę Coros Apex Pro. Bo śmiało można o nim napisać: „mały, ale wariat”.

 

tekst: Darek Gruszka