Ceneria.pl   |   Testeria   |   Turystyka • trekking • wspinaczka   |   Rowery i sprzęt rowerowy   |   Sprzęt narciarski i odzież narciarska   |   Sport i rekreacja
Ceneria logo

Strona główna   »  
Testeria   »  

Test mapnika MIRY Pro Bike 11 WR cz. II

Test mapnika MIRY Pro Bike 11 WR - przedstawiamy opinię naszych ekspertów sprzętowych z teamu adventure racing "Ostatni Tabor".

 

 

 

Mapnik Miry Pro Bike 11 WR dostarczony przez firmę SX SPORT został zamontowany na „teamowej kierownicy” bez mała pół roku temu. W tym czasie towarzyszył nam na treningach nawigacyjnych, zawodach AR, a także podczas kilkudniowego, sakwiarskiego wypadu. Opiniami na jego temat podzieli się z Wami Skolioza:

"Przyznam, że z pewną rezerwą podchodziłem do wszechobecnych superlatyw na temat tego mapnika. Wcześniej używałem dwóch innych mapników, które pomimo różnic w konstrukcji zachowywały się podobnie do siebie, a przy tym – co wynikało z czytanych opisów - gorzej niż Miry.

Kiedy tylko paczka z Miry dotarła, od razu przykręciłem „blat” do stelaża i zabrałem się za montaż na kierownicy. Dzięki dwojakiej możliwości przykręcenia mapnika i regulacji na obejmach mocujących kąta jego nachylenia bardzo łatwo ustaliłem najdogodniejsze ustawienie względem roweru.


Dzięki systemowi zatrzasków włożenie mapy jest bardzo łatwe, więc już chwilę po montażu ruszyłem w kierunku dobrze sobie znanej, dziurawej szutrówki. Na wybojach mapnik podskakiwał oczywiście wraz z całym rowerem, jednak ku mojemu zaskoczeniu „blat” nie wpadał w dodatkowe drgania. Umożliwiało to bezproblemowe i komfortowe, jak na takie warunki, czytanie mapy. 


W trakcie użytkowania mapnika na zawodach w pełni doceniłem konstrukcję Miry

dzięki obrotowemu panelowi zorientowanie mapy w trakcie jazdy nie stanowi problemu, mapę przekładamy szybko, stabilność blatu pozwala na nawigację nawet przy nierównej nawierzchni i sporych prędkościach, a folia chroni nawet przy długotrwałych niezbyt intensywnych opadach. Jedynie przy bardzo silnym deszczu folia poprzez wycięte narożniki nie jest wystarczającym zabezpieczeniem. W wypadku takiej pogody dobrze jest mapę włożyć dodatkowo w koszulkę strunową lub zakleić taśmą przeźroczystą. Do tej pory mieliśmy co prawda tylko jeden przypadek, kiedy wilgoć dostała się do mapy, ale jej przełożenie w związku z tym okazało się już niemożliwe.


Zauważyłem, że podczas jazdy z mapnikiem Miry zdecydowanie rzadziej zatrzymuję się, aby przeczytać mapę (poza stabilnością, stolik 11” pokazuje większy obszar niż dotychczasowy 10”).
Gwoli uczciwości wypada wspomnieć także, że na MBWC stolik mapnika odkręcił się od stelaża i upadł na śnieg. Na szczęście wszystkie elementy znaleźliśmy i po chwili Miry była znów gotowa do jazdy. Przyczyna tego zdarzenia leżała jednak po naszej stronie – montowany na szybko mapnik nie został skręcony należycie starannie. Śruba w tulei trzymała się raptem na kilku zwojach gwintu, w dodatku nie została skontrowana przeciwnakrętką...       
Podczas użytkowania turystycznego spostrzegłem jeszcze jedną istotną cechę. Dzięki możliwości ustawienia zatrzasków mocujących folię w kilku pozycjach możliwe jest włożenie pod nią mapy znacznie większej objętości niż mają przeważnie arkusze rajdowe czy MTBO. Przez kilka wyjazdowych dni Miry wiózł pod folią równocześnie dwie objętościowo spore mapy – dzięki wspomnianej regulacji nie musiałem się martwić o ponaciąganie lub rozerwanie folii.


Podsumowując – jest to najlepszy mapnik, jakiego do tej pory używałem.

 

Pozytywne opinie innych testerów i użytkowników, które miałem okazję przeczytać zanim trafił w moje ręce są w pełni zasłużone. 

Jeśli jeszcze udałoby się skonstruować folię w pełni zabezpieczającą przed warunkami pogodowymi, a przy tym równie szybką i prostą w obsłudze jak obecna oraz ujednolicić zastosowane śruby, tak by do montażu wystarczał jeden rozmiar imbusa, to w mojej opinii mielibyśmy do czynienia z mapnikiem idealnym".

Przeczytaj I część testu - opis montażu mapnika, dane techniczne, możliwości regulacji.


Ostatni Tabor Adventure Team obecnie tworzą:
Marcin „Skolioza” Chrobak, Paweł „Sierżant” Urbaczek i Piotrek „Radar” Gakan.

Marcin – SKOLIOZA 

Swą przygodę ze sportem rozpoczął na początku lat 90. od trekkingów górskich i jazdy na rowerze MTB. W 2005 roku ze względu na zainteresowanie zawodami Adventure Racing do codziennej aktywności wprowadził także bieganie i jazdę na rolkach - niemniej jednak etapy rowerowe pozostają jego najmocniejszą stroną.  Poza startami w rajdach Skolioza ściga się także w maratonach rowerowych (w barwach B&K Herbapol Rowerowanie.pl ), ma na swoim koncie również treningowe starty w imprezach biegowych.






Paweł – SIERŻANT


Rower zawsze był najważniejszy w jego życiu, a właściwie rower i góry. Zaczął od XC, później przyszła kolej na FR, a wtedy poczuł adrenalinę i bardzo szybko się od niej uzależnił. Nienawidzi rywalizacji, nigdy go nie pociągała. Kocha jednak wyzwania, tak więc kiedy Marcin zaproponował mu start w TNAFT, zgodził się natychmiast. I tak już zostało... :-)








Piotrek – RADAR

Zdeklarowany biker, ceniący rywalizację sportową na wysokim poziomie. Główny nacisk kładzie na współzawodnictwo w maratonach MTB (reprezentuje Maverick Team Kraków). Ma także na swoim koncie starty w innych zawodach rowerowych, biegach na orientację, maratonach rolkowych oraz zawodach AR. W okresie zimowym jeździ na nartach zjazdowych i biegowych oraz uprawia turystykę górską.





Ceneria.pl – pierwsza w polskiej sieci outdoorowa porównywarka cen – podjęła współpracę z Ostatni Tabor Adventure Team. Drużyna testuje sprzęt dla naszego serwisu.




ZOBACZ RÓWNIEŻ